Perspektywa dla polskiej…

Perspektywa dla polskiej gospodarki w obliczu kryzysu energetycznego – spotkanie z Arkadiuszem Balcerowskim – ekonomistą mBanku
Byłem dziś na kolejnym analitycznym webinarze, relacja dla wypoku poniżej. Trochę chaotycznie, ale prezentacja poruszała sporo zagadnień.

Ostatnie dwie relacje pod tymi linkami:
Analitycy Nationale Nederlanden 15 wrzesień 2022
Analityk BNP Paribas Czerwiec 2022

USA
Dostępność nieruchomości – najniższa od 15 lat.
Poziom cen jest na tyle wysoki, że nawet 20% korekty będzie korektą do trendu i dopiero wtedy dostępność nieruchomości wzrośnie.
Największy spadek wartości netto majątku w historii w USA – w wyniku spadku wycen akcji, do tego dojdzie spadek cen nieruchomości. Zwykle gdy spada majątek netto to konsumpcja zwalnia, bo ludzie czują się biedniejsi.
Inflacja ciągle uporczywa i wysoka. Mają jednak dwie przewagi – mniejsze problemy energetyczne, lepsza polityka fiskalna, mocna waluta – to powinno pozytywnie wpłynąć na trend dezinflacyjny.

Europa
10 krotny wzrost cen gazu. Rządy muszą jakoś wspierać gospodarstwa domowe – duża pomoc fiskalna, ale źle ukierunkowana, to powinno trafiać tylko do potrzebujących i przy konieczności ograniczenia zużycia.
Recesja jest nieunikniona i mówi się teraz głównie o jej głębokości.
Magazyny z gazem dobrze napełnione. Jest już prawie 85%, a to był cel na listopad.
Same magazyny nie wystarczą jednak na przetrwanie całej zimy bez importu gazu.
W EU stopy do okolicy 2% są realne, a nawet wyżej niż 2% do końca 2023. EU to przede wszystkim inflacja podażowa, nie popytowa, więc u nich stopy nie mają aż takiego wpływu.
Po zimie puste magazyny gazu trzeba będzie zapełnić i pytanie jak to będzie realizowane, bo rosyjskie źródła raczej odpadają.

Polska
Magazyny prawie 100%, choć to tylko 15% konsumpcji rocznej. To maks 2 mce.
W najbliższych latach raczej będzie spadała konsumpcja gazu w EU. W najbliższych 8 latach konsumpcja spadnie o około 20%.
Największy problem to najbliższe dwa lata.

Stymulacja fiskalna w PL. Niektóre zasadne, niektóre niezasadne. Ciągle pytanie jest jak pomóc fiskalnie nie napędzając konsumpcji, która przekłąda się na inflację.

Na rynku pracy widać presję inflacyjną – rosną oczekiwania. Pojawiają się pomysły indeksacji pensji o wskaźniki inflacji.
Oczekiwania inflacyjne w PL nie spowalniają, jest stabilizacja, ale brak jeszcze spadków. Gdy konsument zaakcpetuje istniejący poziom, to pojawia się kolejna presja na pensje.
Inflacja coraz mocniej nadgryza siłę nabywczą. Musi nastąpić destrukcja dochodów rozporządzalnych, ale na poziomie tych osób, które mogą sobie na to pozwolić.

Spada apetyt na zakup dóbr trwałych i jest to zgodne z trendem światowym.
Przed PL stagnacja wzrostu. Wysokie zapasy zrobione po covidzie muszą być wypuszczone na rynek, a to odpowiada za jakieś 4% PKB.

Oczekiwana stabilizacja stóp w okolicy 7%, być może rynek zmusi RPP do podwyżek, ale raczej niskie ryzyko.

Hipoteki w PL – najgorszy okres w historii, choć oczywiście spadek z wysokiego poziomu 2021 roku. Stopy + nowe regulacje KNF zmniejszyły zdolność, więc część gospodarstw domowych jest wypchniętych poza możliwości zakupowe.
Mamy pierwszy w historii spadek wolumenu kredytów i po stronie popytu i po stronie podaży – duża chęć nadpłacania kredytów. Trend na kredytach gotówkowych jest płaski.

Cel inflacyjny najwcześniej 2025, 2026 choć wiele komponentów na to wpływa.

Obecny trend aprecjacji dolara musi wpływać na to co się dzieje z naszą walutą. Kryzys energetyczny będzie spowalniał i gdy znajdą się nowe źródła, to pojawi się poprawa siły EUR i w efekcie tego złotówka też powinna zyskiwać. USD/PLN w kierunku 4 zł. Rynek teraz jest skupiony na geopolityce i energii, jak to minie, to i EUR i złotówka się uodporni.
Scenariusz gospodarczego kolapsu, masowych bankructw firm w PL jest bardzo mało prawdopodobny. W razie problemów jest duża możliwość stymulacji fiskalnej.
Pakiety fiskalne z jednej strony stymulują popyt, ale z drugiej pomagają przetrwać i to jest takie balansowanie i szukanie trudnej równowagi.

Odbicie hipotek najwcześniej 2024. Ceny nieruchomości powinny spaść, ale nieznacznie, więc dostępność mieszkaniowa nadal będzie niska, a jest też trochę czynników ryzyka, które mogą wpłynąć na podniesienie stóp.
Raczej będzie trend nadpłacania kredytów niż zaciągania nowych zobowiązań.
Mimo wstrzymywania podaży część deweloperów nie będzie mogła w wstrzymywać jej w nieskończoność, więc nawet wysokie ceny materiałów budowlanych nie zahamują spadku ceny.
Jest się z czego korygować, bo wcześniejsze wzrosty na nieruchomościach były wyjątkowo mocne, wręcz spektakularne. Co do spadku wartości nominalnej to w PL jak najbardziej, ale czy będzie to spadek wartości realnej, to już niekoniecznie.

#gielda #inwestycje #ekonomia #nieruchomosci #kredythipoteczny