Pamiętam jak podczas jednej z…

Pamiętam jak podczas jednej z rozmów o pracę facet spytał się mnie czy palę papierosy XD Kurwa, byłem w swoim życiu już na ponad 10 rozmowach i pierwszy raz ktoś mnie o to spytał. Druga kwestia to typ powiedział, że u niego na umowie o pracę widnieje inna suma wynagrodzenia niż jest w rzeczywistości bo „lubi mieć kontrolę nad pracownikiem” XDD Od razu zajebało mi takim kurwa typowym januszostwem. Jak znam życie to pewnie chodzi o to, że jak nie zapierdalasz nadgodzin to ucina wypłatę. Mam już od dawna robotę w innej firmie, ale ta rozmowa i tak zawsze pozostanie w moim sercu na zawsze. #pracbaza #januszebiznesu #bekazpodludzi Czytaj dalej...

MAGDA GESSLER DO…

MAGDA GESSLER DO PRACOWNIKÓW: -ile pracujecie dziennie? Pracownicy: -12h… czasem są nadgodziny i pracujemy 16h, najwiecej pracowałam 18h M: no ale szef wam płaci za nadgodziny? P: nie, bo byśmy musiały wiedzieć kiedy się te nadgodziny zaczynają M: ale wy wiecie że to się nadaje do inspekcji pracy? P: Tak, ale my chcemy mieć pracę…. Tak to często wygląda u #januszegastronomii #januszebiznesu Ale wiecie co? To nie jest tylko wina szefów, właścicieli. To też wina tych pracowników, którzy pozwalają się tak dymać! Ich wina bo są nieudacznikami i doskonale o tym wiedzą. Doskonale wiedzą że są beztalenciami, którzy nic nie potrafią. To nawet widać jak w rewolucjach nieudolnie posługują się nożem lub innymi narzędziami, normalnie żenada. Szczerze mówiąc to ze #magdagessler im za przeproszeniem wypierdala talerze, gary, brudy i inne dziadostwo na podłogę to jest normalna reakcja. Sam nie jeden raz wpadałem w furię gdy wydając dobre 200 zł za jakieś danie, dostałem ŚCIERWO. W takim momencie masz zamiar wypieprzyć wszystko na podłogę. Conajmniej połowa knajp serwuje GÓWNO. Nie przesadzam. Dlatego gdy jestem w obcym miejscu to podchodzę bardzo sceptycznie do restauracji. Ja jestem zwyklym amatorem kuchennym, ale i tak byłbym w wiekszości przypadków lepszy od tych łajz i nieudaczników z Kuchennych rewolucji. #gotowanie #tvn Czytaj dalej...

Oficjalny Rejestr Sprzedawców…

Oficjalny Rejestr Sprzedawców Marzeń Część Pierwsza : Trenerzy uwodzenia Potrzeba Wszystko zaczyna się od mamienia nietrakcyjnych fizycznie mężczyzn, że czynnikiem warunkującym powodzenie u kobiet są kompetencje społeczne oraz cechy charakteru takie jak np. pewność siebie, poczucie humoru, towarzyskość. I że – oni – trenerzy PUA są wstanie Cię tego nauczyć. Nieświadomi mężczyźni, którzy nie mają powodzenia u kobiet, wierząc, że wszystko się odmieni – kupują poradniki, jeżdżą na szkolenia, wykupują materiały ,,z wiedzą tajemną”, na bieżąco ,,ćwicząc” podrywanie w klubach, galeriach, kręgach znajomych itp. Osiągając przy tym bardzo mizerne efekty… Indoktrynacja Cały biznes PUA opiera się na tym, żeby ich ofiara kupowała kolejne produkty z zakresu uwodzenia, po których teraz już na pewno jej się uda oraz coraz większym angażowaniu się jej w społeczność. Dochodzi tu do sytuacji gdzie poddane indoktrynacji ofiary tego biznesu, nieświadomie pogrążają na forach i spotkaniach PUA kolejne osoby, tłumacząc im ich niepowodzenia złym ,,mindsetem” nie zdaniem ,,shit testu” oraz jeszcze zbyt małymi ,,social skills”. Racjonalizacja Typowa nieatrakcyjna ofiara guru uwodzenia, po odmowach będzie szukała pozytywów oraz tłumaczyła sobie przyczyny porażek. ,,Nie dała mi numeru, ale jej reakcja była pozytywna”. ,,Bajerowałem laskę w klubie, zdałem 2 shit testy, miałem silną ramę, pokazałem, że mam jaja. Niestety dziewczyna była z koleżankami i powiedziała, że musi iść do nich. Zapytałem czy da mi numer, ale nie chciała. Kurde, pewnie nie dała, bo oblałem ten ostateczny test, bo nie powinienem pytać, tylko seksualnym tonem głosu wyszeptać jej do ucha, DAJ MI NUMER, wtedy na pewno by dała”. Ofiara PUA nadal nie mając sukcesów w relacjach damsko-męskich, będzie przekonana, że wynika to z jej jeszcze zbyt małych kompetencji społecznych. Ma wyobrażenie o guru uwodzenia, że to faceci, którzy dzięki ,,wybitnej bajerze” i ,,zajebistym inner game” oraz ,,diabolicznej pewności siebie” posuwają setki modelek i właściwie wszystkie topowe kobiety, których akurat sobie zachcą. Wierzą w to, że pewnego dnia wytrwale ćwicząc osiągną mityczny stan guru uwodzenia i będą mogli przebierać w kobietach tak jak oni. Aura Tajemniczości Ofiara jest przekonana o tym, że 95% społeczeństwa nie ma pojęcia o uwodzeniu kobiet, więc on dowiadujac się o tym już na starcie ma przewagę nad miażdżącą przewagą mężczyzn, którzy o społeczności PUA w życiu nie słyszeli. Fora dla wtajemniczonych, własna branżowa terminologia, filmiki i książki zatytuowane w taki sposób, żeby ofiara była przekonana, że po zobaczeniu materiału dozna oświecenia. To wszystko stwarza przekonanie o znalezieniu skrzyni ze skarbami leżącej na dnie oceanu. Ofiarze towarzyszy poczucie wyjątkowości Czytaj dalej...

Miraski kurwica mnie wzięła…

Miraski kurwica mnie wzięła dzisiaj. Moja zona przeszła dziś samą siebie. Prowadzę warsztat samochodowy, zatrudniam parę osób. Miejscowość mała ale jakoś się kręci i na tyle, że żona nie musi pracować, zresztą nigdy nie pracowała. Dzieci nie mamy więc leży sobie w domu i pachnie. Jakieś wyjścia z koleżankami itp. kosmetyczka, spa. Wartości pieniądza nigdy nie poznała ale póki suchego chleba jeść nie musimy to się nie odzywam, Ostatnio siedzę sobie na warsztacie i załatwiam papierkową robotę. Przychodzi do mnie pracownik i mówi, że jakaś kobieta się awanturuje i żebym przyszedł. Okazało się, że przyjechała jakaś baba i chciała remont silnika zrobić, no to chłopak jej powiedział cenę orientacyjną ile będzie kosztować, a ona awanturę, że moja żona mówiła, że zrobię jej to za 500zł. I że chce z moją żoną rozmawiać więc pracownik przyleciał do mnie bo nie wiedział o co chodzi a numeru do żony mojej nie ma. Ja pierwszy raz babę na oczy widziałem, więc wypieprzyłem ją do domu (z pełną kulturą oczywiście) Postanowiłem, że jak wrócę do domu to zapytam żonę o co chodzi. NIe musiałem pytać, bo już od progu jak wszedłem słyszę hurrr durrr, jaki z Ciebie cham i prostak jak potraktowałeś moją przyjaciółkę. Okazało się, że na wieczorze wspólnym jakiś jak się babeczki spotkały to wywiązał się jakiś temat a propo mechaników. No i jedna koleżanka żony powiedziała, że jej mechanik powiedział, że remont silnika musi zrobić i że krzyknął sobie 2 tysiące. No a żona oczywiście, żeby pokazać się, jaka to ona fajna nie jest to od razu wypaliła- słuchaj, mój mąż prowadzi zakład mechaniczny, pojedź i powiedz że ode mnie jesteś to Ci zrobi to za 500 cebulionów. Oczywiście żona na mechanice nie zna się ani tym bardziej na cenach a na warsztacie może raz była jak klucze zgubiła do domu i podjechać musiała do mnie po moje, Ale przed koleżankami się musiała pochwalić jakie to ona ma możliwości. I jedzie po mnie, że co mi zależy żebym jej zrobił ten remont tego silnika. Nawet argumenty nie docierają, że nawet na części za tą cenę nie będę miał a do interesu nie będę dokładał bo to jej koleżanka i chce się pokazać. Trzeba było myśleć wcześniej, ale ona teraz piłuje pazurki i obrażona, mamy ciche dni bo na idiotkę przeze mnie wyszła. Nosz kur… Powiedziałem, że może ja pójdę do kolegi mojego i powiem mu, że mu żona za 5 zł na godzinę gary pozmywa i wysprząta dom to tylko stwierdziła że jestem cham i prostak. Chyba będę musiał niedługo zadzwonić na policję i powiedzieć, że udusiłem żonę… #logikarozowychpaskow #januszebiznesu #zalesie Czytaj dalej...

Często libertarianie mówią,…

Często libertarianie mówią, że pracownicy i pracodawcy są równymi partnerami w negocjacjach i tylko interwencja rządowa wspierająca pracowników może sprawić, że negocjacje doprowadzą do nieuczciwych rezultatów. W końcu każdy z nich potrzebuje czegoś od siebie nawzajem: pracownik potrzebuje pieniędzy, a pracodawca siły roboczej. Każdy z nich może zakończyć umowę jeśli nie podobają mu się jej warunki: pracodawca może zwolnić pracownika, a pracownik opuścić swojego pracodawcę. Każdy z nich ma wybór: szef może znaleźć innego pracownika, a pracownik inną firmę. A mimo to, każdy z nas uważa, iż pracodawcy postawieni są w lepszej sytuacji. Podczas rozmowy o pracę, potencjalny pracownik często się denerwuje; pracodawca zaś rzadko odczuwa negatywne emocje. Przedsiębiorca może wypytywać pracownika o różne rzeczy: historię zatrudnienia, edukację i różne fakty z życia prywatnego. Potencjalny pracownik z kolei jest zbyt zestresowany by poprosić o choćby tak prozaiczną rzecz jak filiżankę kawy. Gdy pracownik jest zatrudniony, szef może kazać mu popracować 0,5 godz. dłużej albo wyląduje na bruku, a podwładny często nawet nie zaprotestuje. Z drugiej strony, gdyby pracownik zapytał czy mógłby opuścić prace 0,5 godz. wcześniej albo inaczej zwolni się z pracy, zostałby wyśmiany. Szef może, i bardzo często ma to miejsce, wydrzeć się na pracownika jaki to on jest głupi i niezdarny gdy popełnił on drobny błąd. Z kolei pracownik boi się wytknąć szefowi uprzejmie jego błąd, nawet gdy jest on wiele razy bardziej poważny. Naiwny wolnorynkowiec, który uważa, że praca i kapitał są na równej pozycji negocjacyjnej po przeczytaniu tych wszystkich rzeczy musi mieć niezły dysonans poznawczy. Skupmy uwagę na ostatniej kwestii: szefa besztającego pracownika vs pracownika besztającego szefa. Załóżmy, że przedsiębiorca ma 100 pracowników. Każdy z nich ma jeden etat. Jeśli pracodawca uzna, że jeden z nich mu się nie podoba, może go wyrzucić i mieć 99% mocy przerobowej w czasie, gdy szuka osoby zastępującej. Gdy już ją znajdzie, może funkcjonować tak samo dobrze jak i wcześniej. Ale jeśli działania pracownika skłonią pracodawcę do zwolnienia, to będzie on całkowicie bezproduktywny przez cały okres poszukiwania pracy, cały ten czas nie zarabiając nic. Jego nowa praca może wymagać zupełnie innej rutyny, w tym innych godzin pracy, nauki innych umiejętności albo przeprowadzenia się do innego miasta. A ponieważ pracownicy często dostają awans za staż pracy, prawdopodobnie nie będzie miał on podobnych zarobków i tylu możliwości co w starej firmie. Jest też szansa, że w ogóle nie znajdzie nowej pracy albo w znacznie gorszym sektorze, jak fast food. Libertarianie mówią o symetrii między zwalnianiem pracownika przez pracodawcę a pracownikiem rezygnującym ze swojego pracownika, ale empiria pokazuje, że jest to postawienie sprawy na głowi Czytaj dalej...

Po posiedzeniu zespołu…

Po posiedzeniu zespołu rzecznik rządu powiedział na konferencji, że „sam zespół zarządzania kryzysowego nie podjął żadnych nowych decyzji w zakresie obostrzeń”. – Natomiast zespół przyjął pewne warianty, które są możliwe w najbliższym czasie, między innymi w zakresie pewnego regionalnego podejścia do obostrzeń, które mogą obowiązywać na terenie kraju – kontynuował. – Ewentualne decyzje w przyszłości, jeśli chodzi o poszczególne obostrzenia, które mogłyby być wprowadzane na terenie Polski, mogą obejmować poszczególne powiaty. Te konkretne, które mają największe problemy, jeżeli chodzi o liczbę zakażeń. Tak, aby dostosować ewentualne decyzje rządowego zespołu do faktycznej sytuacja na terenie poszczególnych powiatów czy gmin – zapowiedział Mueller. Zamiast powiedzieć jakie to warianty, jakie obostrzenia, co wpłynie na ich wprowadzenie lub nie, to tradycyjnie: MOŻE TAK, A MOŻE SRAK, COŚ TAM PLANUJEMY, ALE NIE POWIEMY CO. Kraj z dykty. Znowu dowiemy się na 2 dni przed i tak ktoś utknie na wakacjach, ktoś po powrocie otrzyma kwarantannę-niespodziankę, ktoś odwiesi suknię ślubną na wieszak, ktoś zbankrutuje, ktoś straci pracę, bo niczego nie da się nawet wstępnie zaplanować. ***** *** #koronawirus #gorzkiezale #takaprawda #biznes #praca #wesele #4konserwy #neuropa #bekazpisu #wesele Czytaj dalej...

Cześć! Nawiązując do…

Cześć! Nawiązując do wczorajszego wpisu https://www.wykop.pl/wpis/51060859/dzis-krotka-rada-dla-tych-co-mysla-o-wlasnafirma-b/180994761/ ciąg dalszy historii. Jak przebiegało? Udałem się do lombardu, zagadałem sprzedawcę o sprawę, powiedział, że ochrona danych osobowych/tajemnica i mam wrócić z policją, a on nic nie wie. No to dzwonię na policję. 15 minut później. Przychodzi dwóch policjantów i szybki wywiad / uwag / spisywanie. Ogólnie sprawiali fajne wrażenie, goście w dobrej kondycji fizycznej, nie ma zlewki. Kulturka. Trwał wywiad / wypisywanie dokumentów. Jakie rzeczy, skąd wiadomo, że moje, czy mam na to faktury itd. Całość w lombardzie trwała chyba z 30-40 minut. Przy okazji spisywania danych itd. na wystawie znalazłem jeszcze z 3-4 nasze przedmioty, które „zaginęły” nam z miesiąc wcześniej. A to tylko jeden kantor… skala złodziejstwa (otwarci jesteśmy przecież od maja, bo koronawirus), mnie trochę przytłoczyła (w poprzedniej lokalizacji okradli nas chyba ze dwa razy i to bardziej dla sportu, bo rzeczy o wartości 10 – 20 zł). Jak się zakłada firmę, to chce się myśleć o jej rozwoju a nie siedzieć i pilnować każdego kto wchodzi… Sprzedawca lombardu raczej grał na korzyść lombardu. Dzień wcześniej sprzedający mówił o 4 rzeczach, ale „nowy” nie wychylał się i ogólnie spisaliśmy tylko 3 przedmioty i mówił, że tylko tyle. Chociaż jeśli przynieśli więcej, to prawie na pewno naszych… Trochę szkoda, że panowie nie podłapali tematu i nie wymusili tej informacji. Sprzedawca z wczoraj dostał wezwanie na policję. Ma przynieść nagranie z monitoringu. Ja po wywiadzie w lombardzie udałem się na komisariat i tam złożyłem kolejne zeznania. Ogólnie policja od zaplecza strasznie biednie wygląda. PRL’owskie wentylatory (serio… wyglądał jakby się miał rozpaść, ale zaryzykowałbym zakład, że wygląda tak od 10 lat ;)) wszystko to takie niedofinansowane… Szkoda trochę. Tym razem spisujący, był już zaniedbany (chociaż może raczej starszy), wydał mi się gburowaty, ale im dłużej to trwało tym atmosfera była śmieszniejsza, w pokoiku była jeszcze sympatyczna Pani, nie wiem jaką pełniła rolę, ale była i się uśmiechała co jakiś czas… Ogólnie zasugerowali, że pewnie najlepiej sprawdziłyby się gabloty, bo kamera/bramki to co nam po nich jak gość pójdzie w długą… Jak wybiegnę, to ukradną jeszcze więcej… Całość zajęła mi z 3-4 h, a pewnie jeszcze będą mnie ciągać… Ogólnie słabo. Jedno to kradzieże, drugie to „sklep jakim chcemy być”. Zamknąć wszystko za gablotami? Łazić za Klientami i patrzyć na ręce? Gdzie jest granica? To niefajne… No nic. Kilku wykopków odezwało się na priv i to ta fajniejsza częś sytuacji są tu spece od wszystkiego ;) Mi niestety brakuje znajomych od „stacjonarki” i sposobów na złodziei… może uda się nieco ograniczyć proceder, bo jak dot Czytaj dalej...

Polska gastronomia to jest…

Polska gastronomia to jest cyrk na kółkach. Wróciłem właśnie z wakacji i byłem w kilku knajpach. W każdej z nich musisz stracić przynajmniej 30 MINUT na czekanie na kelnerki. 1.Przychodzisz zajmujesz stół 2. CZEKASZ aż menu przyniosą 3. Wybierasz co chcesz zjeść 4. CZEKASZ aż kelnerka przyjdzie zebrać zamówienie 5. CZEKASZ aż zrobią i przyniosą jedzenie (to jedyne sensowne czekanie) 6. Kończysz jedzenie 7. CZEKASZ aż kelnerka przyjdzie dać rachunek 8. CZEKASZ aż kelnerka wróci po hajs 9. CZEKASZ aż kelnerka wróci z resztą Nie mogliby zrobić terminala do zbierania zamówień i płacenia przy każdym stole? mamy 21 wiek No i oczywiście wielkie oczy że nie zostawiam napiwków. A czemu miałbym zostawiać? Mi nikt nie daje dodatkowej kasy za free za to że wykonuję swoją pracę. A ta przyniesie talerz i już by chciała za to 20zł dostać xD No i jeszcze te ceny mnie wkurwiają. W większości knajp zamawiąjąc colę która kosztuje co najmniej 10zł dostaję małą buteleczkę 330ml xD Za 10 zł. I zdążę ją wypić 3 razy zanim przyjdzie danie główne. Ja rozumiem że janusz biznesu chce zarobić ale czterokrotna przebitka na towarze który wystarczy wyjąć z lodówki to grube przegięćie. Dlatego zawsze mam ze sobą butelkę 1L napoju i ostentacyjnie wyjmuję ją na stół i sobie z niej piję. A janusza niech dupa boli że sam się potrafię lepiej i taniej obsłużyć. #gastronomia #podroze #wycieczki #polska #restauracja #warszawa #wroclaw #krakow #januszebiznesu #takaprawda Czytaj dalej...

Czy jest sens oszczędzać gdy…

Czy jest sens oszczędzać gdy pieniądz traci na wartości? Każdy racjonalny człowiek zdaje sobie sprawę, że nie będzie wiecznie młody i zdolny do pracy. Wolność finansowa uzależniona dla wielu jest od systemu emerytalnego czy uwarunkowań gospodarczych danych czasów. Czasy koniunktury nie będą trwać wiecznie i okres ten powinniśmy produktywnie wykorzystać. Wielu z nas staje przed dylematem czy w obliczu niskooprocentowanych lokat i niepewnych czasów warto oszczędzać środki na przyszłą płynność finansową. Niskie świadczenia emerytalne czy możliwość kolosalnego podniesienia raty kredytu sprawiają, że warto planować przyszłe koszty. Przedstawione sytuację mogą zaburzyć naszą swobodę finansową, a uzależnienie od czynników zewnętrznych sprawia, że jedynym rozwiązaniem jest być na to przygotowanym. 10 procent naszych zarobków jako długofalowa oszczędność mająca zabezpieczyć nasze finanse powinna być absolutnym minimum. Celem nadrzędnym musi być utrzymanie wartości naszego kapitału. Inaczej można powiedzieć, że jest to syzyfowa praca, a dążenie do zabezpieczenia naszej przyszłości będzie się oddalać. Sposób lokowania środków powinniśmy uzależnić od celu na jaki będą przeznaczone i mądrze zdywersyfikować. Duże korporacje postępują analogicznie. Oprócz kapitału obrotowego zawsze starają się zachować 10/20 procent zysków w formie kapitału zapasowego. W temacie emerytury warto zainteresować się IKZE i IKE. Alternatywą dla kont bankowych mogą być obligacje, fundusze pieniężne czy waluty. Warto uzupełnić swój portfel o kruszwce i akcje lub fundusze akcyjne. Ryzyko inwestowania na giełdzie znacząco spada, jeśli nasze oszczędności mają być lokowane w perspektywie 20 czy 30 lat. Należy także pamiętać także o łatwo dostępnych środkach które będą poduszką finansową. Powinna ona stanowić conajmniej 3 miesięczne wynagrodzenie. Opieranie swoich oszczędności naprzykład na modelu skandynawskim zapewni bezpieczeństwo. Odpowiedzialne zaplanowanie swoich przyszłych celów i potrzeb będzie bodźcem do regularnego oszczędzania. To jedyna droga do kontrolowania swoich finansów niezależnie od czasów w których się znajdziemy. Jeśli jeszcze nie zacząłeś tego robić, lub poszukujesz alternatywy dla kont bankowych pora zacząć działać. pokaż spoiler spoiler #banki #gospodarka #ekonomia #finanse #oszczedzanie #inwestycje #kredythipoteczny #emerytura #zus #pieniadze Czytaj dalej...

Szukam ostatnio roboty bo…

Szukam ostatnio roboty bo zaczyna się robić biednie. Znajduje ogłoszenie: Monter konstrukcji stalowych Zakres obowiązków: Montaż lekkich konstrukcji stalowych. Prace warsztatowe (wiercenie, szlifowanie, cięcie itp) Rozładunek i załadunek towarów. Oferujemy: Atrakcyjne wynagrodzenie Praca na terenie Warszawy od poniedziałku do piątku, Prace na stałe (nie sezonowo), Umowę o pracę, No ok, dzwonię. Odbiera typ i najbardziej wypytuje ile najdłużej pracowałem w jednym miejscu. Oho, coś mi się lampka zapala, że typowi ludzie z roboty spierdalają, ale odpowiadam zgodnie z prawdą, że 6 lat. Super, umawiamy się na spotkanie. O stawce cisza, Jestem na czas. Rozmawiamy, wypytuje mnie gdzie pracowałem itd. Mówi o pracy i wychodzi, że praca od 6:30 do około 17-18. Rano przyjeżdżamy na warsztat, przebieramy się i jedziemy na budowę gdzie montujemy różne elementy. Czasem jak nie ma budowy, ale to rzadko, to praca na warsztacie. W końcu przechodzi do meritum i zadaje magiczne pytanie ile za taką pracę chciałbym zarabiać. Jednocześnie uprzedza, że to jest jednocześnie pytanie trochę rekrutacyjne. ( ͡° ͜ʖ ͡°) W głowie szybka kalkulacja: – zapierdalam od 6:30 czyli wstać muszę o 5. Wrócę zjebany po całym dniu i koło 22 już muszę się kłaść bo rano wstaję. – zapierdalam na budowie w upale albo na zimnie. – no nie, za 15 zł nie będę zapieprzał na budowie w syfie po 10 godzin dziennie nie mając czasu ani siły na życie. Mówię więc: Na początek 20 złotych a potem 25. Później ewentualnie będziemy negocjować. Typa aż wtrząchnęło na fotelu i od razu wypalił, że on w takim razie musi to przemyśleć bo nie ukrywa, że ma innych kandydatów i jakby co to się odezwie. Pytam ile w takim razie on proponuje pracownikowi, na co on mówi: „no stawka to może być 17, 18 złotych ale to nie o to chodzi”.( ͡° ͜ʖ ͡°) No i teraz wiadomo czemu mu ludzie spierdalają. #januszebiznesu Czytaj dalej...

Polaki to biedaki. Jesteśmy…

Polaki to biedaki. Jesteśmy bidolami i chuj. Niemiec kupuje nową Dacię Duster z salomu za 20 k EUR. Budżet na używane auto w PL to 20 k PLN na które najebać się trzeba tyle samo lub więcej niż szwaby na euraski i co za to kupimy? Zadnego auta z salonu, tylko 15 letnie audi po szwabie. Tak samo w innych gałęziach życia. Iphone – luz, żaden lans, zakupy codzienne – luz, towary są liczone w centach a na kasie 100 eur za żarcie na tydzień dla calej rodziny. To jest życie a u nas jest egzystencja. Tam za 8k kupujesz nowe auto tu za 8k to na Seicento styknie #pdk Gownokraj gdzie wszyscy srają wyżej niż dupę mają. #oswiadczenie #boldupy #pieniadze #bieda #gorzkiezale #ekonomia #finanse Czytaj dalej...