Do tej pory byłam pewna, że…

Do tej pory byłam pewna, że jako naiwna, młoda dziewczyna nie mam pojęcia o wielkim świecie inwestycji. Aż do dzisiejszego poranka. Zadzwoniła do mnie moja psiapsi i powiedziała, że ma sprawę, ale to nie jest rozmowa na telefon. Dodała, że ma supcio inwestycję, dzięki której nie będę już musiała naciągać napalonych facetów na drinki w klubach, czy znajomych oskarków, żeby mnie przewieźli nowym audikiem, bo samą mnie będzie stać i na driny i na audicę. No spoko, jestem zainteresowana. Jak nie, jak tak, brzmi dobrze. Spotkałyśmy się w McDonald’s, gdzie psiapsi zamówiła dla mnie najdroższą kanapkę serwowaną wprost do zdezynfekowanego stolika. Po czym pokazała mi prezentację na laptopie. Powiem wam wykopki w skrócie: inwestycje w nieruchomości na Zanzibarze, dochód pasywny, marketing sieciowy, jacek hodża, państwo żukiewiczostwo, seszele, dascoin, kryptowaluty, tokeny… Mówi wam to coś? Mnie niewiele, ale wiem tylko, że wystarczy wpłacić ledwo 500 dolarów a w ciągu roku być może uda się zarobić nawet milion bagzów. Tak że szacun. Jak ktoś jest zainteresowany, niech pisze – podam swojego reflinka. Bo pracować trzeba mądrze a nie ciężko! Ja już zainwestowałam, gdy tylko zarobię pierwszy hajs wezmę coś z avonu. #mlm #lucrias #scam #dascoin #piramidafinansowa #kryptowaluty #biznes #pasta Czytaj dalej...

#biznes #modameska…

#biznes #modameska #niebieskiepaski #ecommerce #zakupy #pytanie #marketing #socialmedia #casualmonday Cześć Mirki, chciałem pochwalić się Wam pierwszym prototypem koszuli mojej marki odzieżowej. Wszystkie ubrania będą szyte w Polsce. To jeszcze nie wszystko, bo na początek będę mieć koszule z 4 różnych tkanin. Chcę wystartować ze sprzedażą za miesiąc. Na pewno możecie liczyć na rabat. _Do usłyszenia wkrótce! _ Przy okazji zapraszam na Instagrama:https://www.instagram.com/casualmonday.pl/ i na Facebook:https://www.facebook.com/CasualMondayPL oraz do obserwowania tagu #casualmonday Czytaj dalej...

No miałem kiedyś podobnie na…

No miałem kiedyś podobnie na studiach. Te automaty dopiero wtedy wchodziły i były jeszcze dużo bardziej syfiaste niż teraz. Wrzuciłem ostatnie 10 zł, bo jechałem ze świeżą w miarę porządną dziewczyną i nie chciałem się błaźnić jazdą bez biletu, a byłem serio bardzo biedny nawet jak na studenta. Za resztę chciałem kupić coś na kolację, 7 zł to wbrew pozorom nie tak mało dla młodego człowieka do przeżycia kolejnego dnia (tzn. wtedy przynajmniej mi się tak wydawało). I oczywiście… zeżarł dychę. Zrozpaczonemu mi zajrzał głód w oczy, bo na pewno nie dostałbym od nikogo pieniędzy, a żebrać nie zamierzałem, więc zacząłem kompulsywnie walić w ten pieprzony automat – z nadzieją, że ta dycha wypadnie, choć to przecież nie moneta i powinienem raczej stracić nadzieję. Kolejne próby „naprawienia” sprzętu specjalistyczną metodą przy użyciu pięści oraz ostrego plaskacza nie kończyły się powodzeniem, gdyż zapewne mechanizm przesuwający banknoty do zadziałania w którąkolwiek stronę potrzebuje impulsu elektrycznego, a prawdopodobieństwo zaistnienia takiego impulsu pod wpływem choćby bardzo wysublimowanego uderzenia w czułe miejsce jest nieszczególnie duże. Natomiast po niezbyt długiej chwili w wyniku kolejnego trafienia zwrócił… 20 groszy. W tym momencie strach zamienił się w mieszankę nadziei i pewnego rozbawienia sytuacją, więc postanowiłem kontynuować tortury i sytuacja obróciła się w pozytywnym kierunku. Wypluwał jedna po drugiej różne monety, głównie jakieś dwudziesto- i pięćdziesiogroszówki. Jasne więc stało się, że odzyskanie mojej należności w najlepszym wypadku zajmie mi trochę czasu i naskórka rąk walących o metal. Ku mojemu szczęściu do akcji dołączyła się moja dziewczyna, która obczaiwszy odpowiednio sytuację ruszyła z orężem o kalibrze większym niż sam miałbym odwagę zastosować – mianowicie wjechała z buta. Całe szczęście raczej gustuje w trampkach niż szpilkach, a solidne uderzenie inną techniką przyniosło nieoczekiwany brzęk pięciozłotówki. W tym momencie z pewnym przerażeniem obejrzałem się za siebie w celu ustalenia, ile osób nas obserwuje i jak bardzo źle się w ich oczach prezentujemy, regularnie naurwiając w winny przecież automat biletowy, którego występek nie musiał być jednak dla wszystkich obserwatorów jednakowo oczywisty jak dla nas. Znalazłem kilka osób wyglądających na zniesmaczone naszym zachowaniem i być może skłonne dzwonić po policję w przypadku dalszej eskalacji tego konfliktu świata rzeczywistego z wirtualnym, ale większość czekających na przystanku zdawała się być w miarę głucha na powtarzane uderzenia, zdolne – jak nam się wydawało – wyrwać pół osiedla z letargu podczas przyjemnego letniego wieczoru. Gloryfikując w duchu szeroko rozpowszechnioną znieczulicę społeczną, a także nieco stękając z bólu i wy Czytaj dalej...

Kolejne ciekawostki z rynku…

Kolejne ciekawostki z rynku #nieruchomosci #wynajem krótkoterminowy został właśnie uśmiercony przez Trybunał Sprawiedliwości UE, zatem decyzja podjęta na najwyższym szczeblu. Jak zwykle zapraszam do wykopywania i komentowania: https://www.wykop.pl/link/5709879/jest-wyrok-tsue-regulujacy-krotkoterminowy-wynajem-mieszkan-koniec-airbnb/ Ciekawe jak potoczą się dalsze losy cen kawalerek i apartamentów ( ͡° ͜ʖ ͡°) #mieszkaniedeweloperskie #mieszkanie #inwestycje #gospodarka #kredythipoteczny #gospodarka #ekonomia Czytaj dalej...

Czytam właśnie wywiad z prof….

Czytam właśnie wywiad z prof. Filipiakiem czyli prezesem Najbardziej Januszowej Firmy IT ™ jaka chyba istnieje na tym świecie. Cały wywiad to złoto ale przytoczę wam fragmenty, które mnie rozśmieszyły najbardziej Dziś walczymy o to, żeby mieć połowę ludzi w biurach, a połowę na home office. Użyłem sformułowania „walczymy” nieprzypadkowo. Im dłużej sytuacja kryzysowa trwa, tym bardziej pracownicy przyzwyczajają się do pozostawania w domach. Ktoś mi niedawno powiedział: „pracownicy Comarchu pokochali pracę zdalną”. Na dłuższą metę nie widzę jednak tego modelu. I dalej Problem pojawia się w dużych korporacjach. Tu odwrotnie. Ludzie wolą pracować w domach. Zaskakujące, co nie? Dla profesora też, ale idźmy dalej bo jest coraz ciekawiej Dziennikarz pyta Może pan chcieć, żeby ludzie pracowali po staremu, wrócili do pracy stacjonarnej w maksymalnie możliwym zakresie, ale COVID-19 to rewolucja, która zburzyła ten stary porządek. Zgoda. Ma pan rację. To, co jest realne, to doprowadzenie do nowej normalności, w której połowa załogi będzie pracować stacjonarnie w systemie naprzemiennym. Jest to zresztą zgodne z wytycznymi epidemiologicznymi. Musimy zwiększyć dystans, a skoro nie planujemy podwajać powierzchni biurowej, to taki model wydaje się racjonalny. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystkim nawet połowiczny powrót do biura musi się spodobać, ale nie ma innego wyjścia. Będziemy rozliczali ludzi z tego, gdzie i jak pracują. Tworzymy własne oraz kupujemy z rynku narzędzia do monitorowania czasu pracy. Nasi informatycy są już w stanie z dokładnością do bita i bajta kontrolować, co kto robi. A więc praca w trybie wyłącznie zdalnym w dłuższym horyzoncie stanie się iluzoryczna. Ale poza tym że profesor jest doskonałym managerem, widzę że zaczyna zajmować się też epidemiologią ( ͡° ͜ʖ ͡°) zamykanie gospodarki i – mówiąc wprost – schlebianie osobom, które mają mniejszą chęć do pracy, to jest właśnie pandemia w cudzysłowie. Twarde liczby nie potwierdzają pandemii. I jeszcze fragment o pomocy publicznej w ramach tarczy covidowej pokaż spoiler Mam rozumieć, ze Comarch nie starał się o taką pomoc? Nie spełnialiśmy kryteriów jej przyznawania. U nas wszyscy pracują, nikt nie został zwolniony. Mamy pełne obłożenie zleceniami. Nie winię rządu polskiego. Pokazuję tylko, że takie firmy jak moja nie zobaczyły z tarczy ani złotówki. xD Czyli nic nie straciliśmy ale Pan Państwo złe że nie dał Przecież to jest taki #januszebiznesu że bania mała #korposwiat #programista15k ale na pewno nie w comarchu xD sos https://businessinsider.com.pl/firmy/janusz-filipiak-prezes-comarchu-o-koronawirusie-i-pracy-zdalnej/fd2bv4h Czytaj dalej...

Jestem na targu, pomagam…

Jestem na targu, pomagam dziadkom w handlowaniu, rodzina to trzeba Obok ustawiła się kolejaka 25 starych bab tęsknota za PRL chyba mocno Z tego co się dowiedziałem czekają, od 7 ( obecnie jest 8) na PRAWDZIWE jaja od rolnika Tajemnica ,, targowego poliszynela” baba która sprzedaje te jaja kupuje je na fermie i po prostu przekłada je do wiklinowych koszyków, sprzedaje je po 90 gr najtansze Gość który uczciwe sprzedaje z fermy najtaniej ma po 50 gr. Interes życia A baby stoją i czekają, potem napiszę o której przyjechała baba z jajami #nosaczsundajski #januszebiznesu #bekazpodludzi #patologiazmiasta Czytaj dalej...