Zastanawia mnie jak to jest,…

Zastanawia mnie jak to jest, że kiedykolwiek jak pojawia się temat niskich zarobków to wyznawcy liberalizmu, zazwyczaj młodzi, wykształceni z wielkich miast, często po szamańskich studiach z ekonomii, gdzie stare jastrzębie młode ptaszki latać uczą ; to zawsze żaden z tych wielce wykształconych ludzi nie wie co to jest krzywa popytu i podaży. Wystarczy sobie wziąć pierwszy podręcznik do mikro i makroekonomii i przeczytać. A taki młody liberał, podobnie jak korwinowscy wyznawcy starych ksiąg liberalizmu autorstwa oświeceniowych mesjaszów jak mantrę będzie rzucać hasła w stylu „wyjedź do Warszawy”, „ucz się IT” itd.

Rozumiałbym jakby to była sytuacja pojedyncza np. w kontekście pomocy znajomej osobie, ale taki wyznawca liberalnych prawd to robi to w każdym temacie gdzie ktoś wyraża swoje niezadowolenie. A wystarczy narysować sobie krzywą popytu i podaży rozpatrując sytuację gdzie ludzie z tzw. Polski B czy żeby wszyscy uczyli się IT (oczywiście wszelkie inne studia dla wyznawcy IT to w ogóle pierdoły). I wtedy się okaże, że nie ma pracy dla wszystkich, nagle płaca pracowników IT spadnie, a ceny najmu poszybują do góry. Kapitalizm bowiem opiera się na nierównościach, a nie jak wyznawcy neoliberalizmu wierzą na wczesnym wstawaniu i tym, że jakiś Billuś Cię kocha, czy jak wyznawcy starych ksiąg, że jest możliwy powrót do pozycji zerowej i zachowanie jej na stałe (a liberalizm od samego początku dąży do jak największych nierówności).

Nie ma więc żadnego znaczenia wczesne wstawanie, rozwój, wiara w niezależność i wolną wolę jednostki. Dobre zarabianie z tego nie wynika. Jeśli rozważać je wyłącznie na płaszczyźnie IT, to poza rozwojem konieczne do spełnienia są dwie przesłanki – możliwości wynikającego z kapitału społeczno-kulturowego rodziców, wliczając to miejsce zamieszkania jak i to, że jak najmniejsza liczba osób zrobi to samo. Jeśli zaś inni zrobiliby to samo to licealista Billuś nie zaoferuje mitycznych 15k, tylko 3200 i to z pocałowaniem ręki. I nie muszę chyba mówić, że bynajmniej nie do ręki.
#antykapitalizm #ekonomia #zarobki #praca