Polskie szwaczki. Bangladesz wcale nie jest daleko.

Szefowa potrafiła uderzyć. Różne rzeczy się słyszało. „Jak nie przyjdziecie to będziecie jadły chleb z g*”- powiedziała mi pracownica szwalni. Jedna z niewielu które zgodziły się rozmawiać. Większość odmawiała. -Pani myśli, że to nie jest do ustalenia, co kto powiedział? – mówiła jedna ze szwaczek.