Ostrzegam! Możliwe, że będzie…

Ostrzegam!
Możliwe, że będzie to dłuższy wpis

TLDR

pokaż spoiler Jednak nie podoba mi się praca u kogoś na etacie i otwieram swoją firmę (po raz drugi)

Geneza

W 2017 roku dostałem na urodziny od rodziców 1000zł. Powiedzmy, że były to okrągłe urodziny, więc kwota też była większa niż standardowa stówa czy dwie. Była tylko prośba / zalecenie, żeby nie przepierdzielić kasy na głupoty.

Zacząłem więc zabawę w typowego „Janusza biznesu” typu kupić taniej i drożej sprzedać. Zaczynałem wtedy studia i był to drobny dodatek do mojego budżetu. W tym czasie nauczyłem się jako tako obsługi klienta oraz zwracania uwagi na detale, które bardzo często przeważają o dopięciu transakcji. Oczywiście pieniędzy mi nie przybywało bo jako student przepierdzielałem zarobioną kasę na bieżąco. Cały czas oscylowałem w okolicach 1000zł.

W 2018 zaczęły się wakacje po pierwszym roku studiów, więc miałem sporo wolnego czasu. Zrobiłem pierwsze CV na początku czerwca i rozesłałem do trzech firm. Z jedną doszliśmy do porozumienia i pod koniec czerwca zacząłem pierwszą pracę 🙂 Robota jak każda inna: wstaję rano, jadę na miejsce i klepię w komputer od 8 do 16. Jak to w każdej firmie kilka rzeczy mi nie pasowało, a że branża była podobna do przedmiotów które kupowałem w ramach swojej „januszerki” to stwierdziłem, że może warto iść na swoje i po prostu robić te rzeczy lepiej.
Rozstaliśmy się w dobrej atmosferze i bardzo dobrych relacjach pod koniec grudnia 2018. Dostałem jeszcze fajną premię na pożegnanie 🙂 W sumie odłożyłem przez te pół roku niecałe 9000zł.

W styczniu zaraz po sylwestrze wizyta u księgowej, ustalenie formy opodatkowania i innych pierdół, a kilka dni później otworzenie swojej działalności. Dotacji nie brałem. Chciałem, ale musiałbym pisać biznesplan a potem czekać kilka tygodni na rozpatrzenie wniosku. Z perspektywy czasu nie żałuję takiej decyzji.
Początkowo działalność prowadziłem w blaszanym garażu 3x5m należącym do moich rodziców obok kosiarek i szpadli, więc finalnie miałem jakieś 7m2 xD. Ale kręciło się nieźle i w kwietniu wynająłem lokal za śmieszne pieniądze. W sumie kolejne 2 lata z haczykiem to nudy zusy i fakturki, ale kupiłem nowy samochód oraz koparki kryptowalut. Nie wiem nawet ile dokładnie wtedy zarobiłem. Nie są to jakieś kokosy, ale na pewno więcej niż na etacie 8h. Ciekawostką jest, że pandemia nie zaszkodziła mi prawie wcale.

Jakoś w połowie 2021 biznes stanął w martwym punkcie i wychodziłem ledwo na zero, więc na jesień działalność została zawieszona. W końcu odrobina zasłużonego odpoczynku, ale wtedy też poszło „trochę” moich oszczędności na tzw. życie. Nie miałem pomysłu na kolejny biznes, więc w styczniu zacząłem znowu szukać pracy, ale zarządzanie w nowym miejscu pracy to jakieś nieporozumienie. Nadal nie wiem jak oni na tym zarabiają… Dlatego posiedziałem tam tylko kilka miesięcy i wracam do tego co robiłem przez ostatnie lata: ponownie otwieram firmę.

Gadałem dziś z księgową i otworzyłem ponownie konto firmowe w banku. Teraz zaczynam z budżetem ok. 20000 – 25000zł, ale będę działał bardziej ostrożnie i dywersyfikował źródła wpływów. Na razie wydałem 21200zł na ponowny rozruch. Nie powiem jednak czym się będę zajmował bo jesteśmy na wykopie i czasami spotyka się tu dziwnych ludzi.

Może zapytacie dlaczego tylko tyle i czy to w ogóle ma sens? No więc wychodzę z założenia, że jak się uda to zajebiście, a jeżeli nie to trudno – kolejne doświadczenia życiowe. Najwyżej sprzedam auto i kupię tańsze.

W sumie to nie wiem po co to piszę, ale jakby ktoś był zainteresowany jak sytuacja będzie wyglądała na koniec roku i ile udało się zarobić/stracić to może zostawić plusa. Zawołam wtedy wszystkich i zrobimy jakieś fajne #rozdajo 🙂
Ewentualnie jakbym zbankrutował to też zawołam 😀

#wlasnafirma #dzialalnoscgospodarcza #biznes