Ikonowicz: Raz czy dwa…

Ikonowicz: Raz czy dwa usłyszałem: „komunista”, ale nie od ludzi na ulicy, a od polityków w studiu telewizyjnym

Dopadł mnie gniew. Żyjemy w czasie panoszącego się zła. Czasach pogardy dla ludzi, którzy sobie nie poradzili. Każdy, kto zalega z rachunkami, natychmiast jest wyzywany od nierobów, nawet jeżeli – a zwykle tak jest – pracuje ciężej i dłużej niż ten, który go wyzywa.

Mam koleżankę, którą eksmitowano, ponieważ komornik był dość mocny, żeby ją wyeksmitować, ale nie dość mocny, żeby wyegzekwować alimenty, które jej się należały. A ten dług alimentacyjny był o wiele większy niż czynszowy! Wylądowała w mieszkaniu socjalnym, gdzie zostało wykryte ognisko gruźlicy. Kulturalna, schludna kobieta, ale w zimie czuliśmy od niej zapach wilgoci. To były te niedosuszone ubrania! Ona uciekła z Polski przed biedą. Od trzech lat mieszka w Holandii. I teraz jest radosna, zadbana, ładnie ubrana. 

Dotychczas było tak, że jak człowiek tracił pracę, groził mu fizyczny głód, bo praktycznie nikt nie miał uprawnienia do zasiłku dla bezrobotnych. Teraz jest chociaż 500 złotych. Czyli można kupić chleb i coś do chleba. Ktoś, kto nigdy nie miał kłopotów z kupowaniem podstawowych artykułów, nigdy nie zrozumie, o co chodzi.

Moja żona musiała przerwać pracę, bo wpadła w depresję. Wciąż jest na lekach. Jest jeszcze bardziej empatyczna ode mnie i za bardzo wszystko przeżywała. Ale teraz już powraca do działania.

Ela i Patryk mieszkali w jej domu rodzinnym. Ojciec i brat dziewczyny nadużywali alkoholu i stosowali przemoc. Wtedy ona była jeszcze w ciąży – teraz jest już dwójka dzieci, starsza córka, Lena, ma sześć lat, młodsza, Patrycja, siedem miesięcy.
Prosiliśmy burmistrza o jakikolwiek lokal socjalny dla rodziny Eli. Urzędnicy zwodzili nas przez rok, a potem się okazało, że na domu jest dług i wszyscy mają być eksmitowani razem, do jednego lokalu socjalnego. Ela i Patryk znaleźli wtedy pustostan. On to mieszkanie wyremontował. Przez pierwsze dni – zanim podpisali umowę z dostarczycielem – sąsiedzi podawali im prąd na przedłużaczu!

Eksmisja ma być za karę! W Łodzi jest na przykład przepis uchwalony przez radę miejską, że w lokalach socjalnych nie może być centralnego ogrzewania. A w Zabrzu – toalet skanalizowanych. Bo biedny ma nie srać w porcelanę. Był przypadek, że facet sobie założył taką toaletę, a kiedy zmarł, to tę toaletę zdemontowano. Wszystko jest za dobre dla biednych.

Grzywny nie zapłaciłem, dostałem 90 dni odsiadki i zrobiłem z tego happening przeciwko eksmisjom na bruk. Agata wystawiła namiot i głodowała przed więzieniem, a ja – w więzieniu. Po dwóch tygodniach zapłaciłem grzywnę i wyszedłem, bo dłużej niż dwa tygodnie staram się nie głodować.
Media podały informację, że prosto z więzienia pojechałeś na obiad do swojej siostry, Magdy Gessler.
Tak było. Oczywiście. Pierwszy posiłek to był makaron z krewetkami u mojej siostry.

Nie mam w sobie jakiegoś nabożeństwa do tego stylu, natomiast ja też nie jestem szalony. Nie potępiam ludzi, którzy się pławią w luksusie. Nam chodzi po prostu o to, żeby nikt nie biedował. W biedzie nie ma nic dobrego. Z niej trzeba uciekać.

#publicystyka #lewica #socdem #antykapitalizm #polityka #ekonomia #ikonowicz