Dzisiaj zostałem wyrzucony z…

Dzisiaj zostałem wyrzucony z pracy, w sumie za nic, zwolnił mnie wiceprezes, który ma do mnie jakąś kosę. Studiuję na polibudzie, teraz będzie 7 semestr i we wakacje załapałem się na praktyki do firmy która projektuje i wykonuje instalacje elektryczne, alarmowe, knx itd. Miesiąc praktyk i pogadałem z prezesami (prezes i wiceprezes), że jest dużo roboty w firmie a ludzi brakuje więc czy nie znalazłoby się dla mnie tutaj miejsce. Podpisałem umowę (zlecenie ze względu na to że jestem studentem), na umowie była ustalona stawka godzinowa i zakres prac (zakres typowy dla pomocnika projektanta). Pracowałem od początku sierpnia, dużo się uczyłem bo często dostawałem nowe rzeczy do roboty więc początkowo trochę mi schodziło na niektóre czynności. Z czasem szło mi coraz szybciej i szybko łapałem co i jak się robi. Ogólnie pracuje tu też mój kolega, który rok temu był tu na praktykach i został jako pomocnik. Usłyszałem od innego projektanta, że trzeba prowadzić kartę ewidencji pracy i że to głównie dla tych co są na umowie o pracę a nas studentów to zbytnio nie dotyczy. Prowadziłem sobie jednak tę kartę na wszelki wypadek i zapisywałem ile godzin zeszło mi na dany temat. Potem okazało się, że te karte musiał każdy wysłać, nawet studenci (ja i kolega).

Wysłałem swoją kartę mailem do prezesów i księgowych i czekałem na wypłatę do 10 dnia miesiąca (tak jak było w umowie). Okazało się 10-go (piątek), że wypłata nie przyszła do mnie i kolegi ze studiów, potem w poniedziałek jak zadzwoniliśmy czemu nie ma przelewu to twierdzili w zarządzie że jakoś nas pominęli czy coś i przelali. Dostałem jednak o 1000 zł za mało i w mailu wiceprezes (ten co mu się jakoś nie spodobałem na początku pracy) napisał, że żeby nie zostawiać mnie bez środków do życia to przelewa zaliczkę a resztę zostawia do momentu wyjaśnienia godzin, które podał w mailu. Dopisał że powinienem szczegółowo opisywać co robię a nie ogólnikowo że tyle i tyle godzin poświęciłem na dany temat (tak mieliśmy robić więc robiłem tak jak mi kazano). Dodatkowo napisał, że nie płacą pełnej stawki za staż (nie umawialiśmy się na staż). Opisałem więc każdy temat dokładnie, jaki zakres prac wchodził w dany projekt itd. Na końcu maila dopisałem, że rozumiem, że jest prezesem i że dba o to aby firma nie miała strat i żeby miała zyski, że pracuję dopiero miesiąc i wielu rzeczy nadal się uczę ale idzie mi to dość sprawnie i pokazałem na podstawie karty, że niektóre czynności o wiele szybciej wykonywałem niż na samym początku. Na końcu dopisałem, że proszę o zrozumienie i każdy kiedyś zaczynał i jeśli są jakieś problemy to z chęcią porozmawiam.
Następnego dnia (dzisiaj) przyszedł do mnie mail od tego wiceprezesa, że zaszło nieporozumienie i nie są placówką szkoleniową i nie stać ich na kształcenie studentów. Kazał mi rozliczyć godziny z moim kierownikiem i zapłacą mi zgodnie ze stawką „o ile godziny mają pokrycie w faktycznie wykonanej pracy”. Nosz kurwa xD Robię projekty oświetlenia, gniazd, alarmu, klimy i ogrzewania, składam dokumentacje, robię zestawienia sprzętu, pomagam gdy ktoś mnie prosi o pomoc i gość ma chyba w głowie, że ja tylko siedzę i nic nie robię.

Od końca praktyk, gdy podpisałem umowę i zacząłem pracę, wiceprezes rzucał mi kłody pod nogi. Nie mam pojęcia co mu się we mnie nie spodobało, uparł się na mnie. Za każdym razem dostawałem opierdol za nic, z początku zarząd mówił mi że na spokojnie się wszystkiego nauczę i żebym pytał jak czegoś nie wiem. Projektantów pytałem, prezes nawet mi pomagał jak czegoś nie wiedziałem i mi wyjaśniał, ale ten wiceprezes zawsze miał do mnie jakiś problem i nie potrafił mi nic wytłumaczyć. Jak nie wiedziałem w jaki sposób zrobić zestawienie osprzętu i przewodów i poszedłem go poprosić o wskazówki i jakieś pokierowanie jak za to się zabrać (on mi zlecił to zestawienie), to najpierw nie umiał mi dobrze tego wyjaśnić i trochę omijał temat żeby mnie zbyć i potem dostałem opierdol, że mi to za dużo czasu zajmuje a na końcu odesłał do starych projektów żebym tam szukał – tam tego nie było. 2 tygodnie temu na zebraniu opierdolił kilka osób za jakieś głupoty, oczywiście mi też się oberwało. Mieliśmy mu wysłać w mailu czym zajmowaliśmy się ostatni tydzień. Opisałem wszystko dokładnie. Wytknął mi przy wszystkich, że za dużo czasu niektóre rzeczy mi zajmują. Miałem przenieść dla niego ofertę z pdfa do excela, która miała 12 stron. Same tabele z numerami ID elementów, opisami itd, więc zajęło mi ręczne przepisanie około 10 godzin. OCR tego nie łapał, bo była za słaba jakość i przekręcał czasami numery ID osprzętu a nie chciałem, żeby był gdzieś błąd więc szybciej wyszło przepisanie ręcznie niż potem poprawianie po OCR. On stwierdził przy wszystkich, że jego syn który ma 12 lat zrobił to w 2 godziny (xD). Ja mu mówię, że nie wierzę w to kompletnie i to jest niemożliwe, nawet kierownik stanął w mojej obronie i powiedział, że widział że ja to ręcznie przepisywałem, więc dlatego mi tak długo to zajęło. Wiceprezes dalej po mnie jechał i twierdził, że równie dobrze mógłby zatrudnić kogoś innego z doświadczeniem a nie kogoś kto musi się uczyc różnych rzeczy. Ja na to powiedziałem, że jeśli chciałby zatrudnić kogoś z doświadczeniem, to nikt mu nie przyjdzie tu robić za tę stawkę co ja i że musiałby takiej doświadczonej osobie zapłacić więcej (ja mam stawke 20zł/h). Po tych słowach już się nie odezwał, prezes przez całą te dyskusję, którą prowadziłem z wiceprezesem, milczał. No i teraz wyszła ta akcja z wypłatą.

Co w takiej sytuacji mogę zrobić? Raczej nie chcę już tam dalej pracować, ze względu na te akcje. Gdzieś można takie sytuacje zgłosić? Ogólnie nie dostałem od początku licencji na CADa i musiałem wszystko robić na wersji edukacyjnej, co jest niezgodne z polityką CADa :). Myślałem żeby pogadać z prezesem tej firmy, który jest jej właścicielem, ale nie wiem czy to coś da bo oni się ze sobą przyjaźnią. Przed chwilą rozmawiałem też z kierownikiem przez telefon i pytałem, czy mam kończyć projekt, który zacząłem wczoraj, bo już w sumie jestem w połowie i czy mam to zostawić. On mi powiedział, żebym kończył i że widział maila ale sytuacja wygląda tak, że raczej dalej będziemy współpracować. Ja stwierdziłem, że nie wiem jak to będzie ze współpracą a on powiedział, że przyjedzie do biura około 14 i pogadamy na spokojnie co i jak. Akurat z kierownikiem mam zajebiste relacje i świetnie się dogadujemy, dobre relacje mam też z prezesem. Z innymi projektantami też bardzo dobrze żyję. Jednak ten wiceprezes ma do mnie jakieś problemy od końca praktyk, pomimo, że jeśli mnie o coś prosił to zawsze mu pomagałem i wywiązywałem się z obowiązków.

#studbaza #pracbaza #januszebiznesu #januszex #pytanie