Ciekawa sprawa jak niektóre…

Ciekawa sprawa jak niektóre argumenty na przemian pojawiają się i znikają w asortymencie naganiaczy na spadki. Pamiętacie może jak rok temu dyżurnym tekstem było: „ceny nieruchomości zawsze powiązane są z poziomem bezrobocia”? 🙂 A dalej już straszonko, że przez kryzys ludzie masowo stracą pracę, więc nie będzie miał kto kupować mieszkań i zaraz ceny się zwalą na łeb i szyję… Ten argument przestał się pojawiać, bo okazało się, że nie dość, że ludzie kupują nieruchomości, to jeszcze bezrobocie jak na złość mamy jedno z najniższych w UE. xD
https://kadry.infor.pl/wiadomosci/5272593,Bezrobocie-w-maju-2021-r-najnizsze-w-UE.html

Potem było straszonko, że nastąpi deflacja (tak tak!), a w ogóle czasach kryzysów „cash is the king”. „Każdy kryzys był deflacyjny”, więc ten też będzie, a kto się nie zgadza ten naganiacz huehuehue. No i okazało się, że jednak będzie inflacyjny… xD

Kolejnym żelaznym chwytem w asortymencie jest strasznie powtórką kryzysu 2008r. Tylko za każdym razem z pominięciem w czym obecna sytuacja jest podobna do tamtej, a w czym się różni. A ten temat dobrze porównuje ten artykuł, więc przeklejam:

„Ceny mieszkań zależą od szeregu czynników, ale tym głównym, pełniącym rolę zasadniczego elementu fundamentów mieszkaniówki są krajowe zarobki oraz ich zmiana w czasie. W trakcie pięciolatki boomu z lat 2004-2008 średnia płaca w Polsce wzrosła o 28,5 proc., minimalna o 36,6 proc., natomiast ceny nowych mieszkań wystrzeliły o prawie 150 proc. Tym samym dynamika ich cen przekroczyła dynamikę płac aż pięciokrotnie, co musiało skutkować oderwaniem wyceny od fundamentów rynkowych, katastrofalną nierównowagą popytowo-podażową, a w konsekwencji wyhodowaniem bąbla spekulacyjnego (patrz wykres).

Jak przypomina RynekPierwotny.pl z kolei w trakcie sześciu lat obecnej prosperity (2014-2019) średnia płaca zwyżkowała o 31 proc., minimalna o 34 proc., natomiast średnia stawka za mkw. lokum z pierwszej ręki w 7-miu głównych ośrodkach kraju od dołka z 2014 roku do końca 2019 poszła w górę o dokładnie jedną trzecią (33,3 proc,). W ten sposób od roku 2011, gdy to sytuacja po poprzedniej „super hossie” powróciła do normalności, dynamika cen mieszkań utrzymuje się dokładnie pomiędzy dynamiką płacy średniej a minimalnej (patrz wykres).

W powiązaniu z niemal perfekcyjnie utrzymywaną przez deweloperów równowagą popytowo-podażową, trudno tu dostrzec jakiekolwiek symptomy kreowania bańki cenowej, czy też początków odrywania cen od fundamentów.

Jeśli ta korelacja wraz z obowiązującymi proporcjami zostanie utrzymana w czasie, a absolutnie nic na dziś dzień nie wskazuje na to, by miało być inaczej, dość łatwo jest przewidzieć średnią cenę mieszkania deweloperskiego w 2024 roku. Jeżeli wzrost płacy minimalnej ponad dwukrotnie przyspieszy w stosunku do dotychczasowej dynamiki, a w efekcie wyniesie bez mała 80 proc. w latach 2019-2024, musi to skutkować analogicznym impulsem wzrostowym średniej płacy, a następnie także cen mieszkań (wykres linie przerywane).

Na tej podstawie można z grubsza oszacować średnią zwyżkę przeciętnej pensji oraz cen mieszkań w Polsce do roku 2024 o minimum 50-60 proc. W ten sposób podszyte dziś ironią dyżurne hasło mieszkaniowego boomu z lat 2006-2008 „Kupuj! Taniej nie będzie”, powraca niczym bumerang, niestety tym razem już całkiem na poważnie”.
https://www.nieruchomosci.egospodarka.pl/162010,Rosnace-ceny-mieszkan-Czy-czeka-nas-banka-spekulacyjna,2,80,1.html

#nieruchomosci #mieszkanie #mieszkaniedeweloperskie #deweloperka #kredythipoteczny #ekonomia #gospodarka #pieniadze