Często libertarianie mówią, że pracownicy i pracodawcy są równymi partnerami w negocjacjach i tylko interwencja rządowa wspierająca pracowników może sprawić, że negocjacje doprowadzą do nieuczciwych rezultatów. W końcu każdy z nich potrzebuje czegoś od siebie nawzajem: pracownik potrzebuje pieniędzy, a pracodawca siły roboczej. Każdy z nich może zakończyć umowę jeśli nie podobają mu się jej warunki: pracodawca może zwolnić pracownika, a pracownik opuścić swojego pracodawcę. Każdy z nich ma wybór: szef może znaleźć innego pracownika, a pracownik inną firmę. A mimo to, każdy z nas uważa, iż pracodawcy postawieni są w lepszej sytuacji.
Podczas rozmowy o pracę, potencjalny pracownik często się denerwuje; pracodawca zaś rzadko odczuwa negatywne emocje. Przedsiębiorca może wypytywać pracownika o różne rzeczy: historię zatrudnienia, edukację i różne fakty z życia prywatnego. Potencjalny pracownik z kolei jest zbyt zestresowany by poprosić o choćby tak prozaiczną rzecz jak filiżankę kawy. Gdy pracownik jest zatrudniony, szef może kazać mu popracować 0,5 godz. dłużej albo wyląduje na bruku, a podwładny często nawet nie zaprotestuje. Z drugiej strony, gdyby pracownik zapytał czy mógłby opuścić prace 0,5 godz. wcześniej albo inaczej zwolni się z pracy, zostałby wyśmiany. Szef może, i bardzo często ma to miejsce, wydrzeć się na pracownika jaki to on jest głupi i niezdarny gdy popełnił on drobny błąd. Z kolei pracownik boi się wytknąć szefowi uprzejmie jego błąd, nawet gdy jest on wiele razy bardziej poważny.
Naiwny wolnorynkowiec, który uważa, że praca i kapitał są na równej pozycji negocjacyjnej po przeczytaniu tych wszystkich rzeczy musi mieć niezły dysonans poznawczy.
Skupmy uwagę na ostatniej kwestii: szefa besztającego pracownika vs pracownika besztającego szefa. Załóżmy, że przedsiębiorca ma 100 pracowników. Każdy z nich ma jeden etat. Jeśli pracodawca uzna, że jeden z nich mu się nie podoba, może go wyrzucić i mieć 99% mocy przerobowej w czasie, gdy szuka osoby zastępującej. Gdy już ją znajdzie, może funkcjonować tak samo dobrze jak i wcześniej.
Ale jeśli działania pracownika skłonią pracodawcę do zwolnienia, to będzie on całkowicie bezproduktywny przez cały okres poszukiwania pracy, cały ten czas nie zarabiając nic. Jego nowa praca może wymagać zupełnie innej rutyny, w tym innych godzin pracy, nauki innych umiejętności albo przeprowadzenia się do innego miasta. A ponieważ pracownicy często dostają awans za staż pracy, prawdopodobnie nie będzie miał on podobnych zarobków i tylu możliwości co w starej firmie. Jest też szansa, że w ogóle nie znajdzie nowej pracy albo w znacznie gorszym sektorze, jak fast food.
Libertarianie mówiÄ… o symetrii miÄ™dzy zwalnianiem pracownika przez pracodawcÄ™ a pracownikiem rezygnujÄ…cym ze swojego pracownika, ale empiria pokazuje, że jest to postawienie sprawy na gÅ‚owie. Zwolnienie pracownika dla przedsiÄ™biorcy jest co najwyżej drobnÄ… niedogodnoÅ›ciÄ…, a dla pracownika utrata pracy to katastrofa. Skala stresu Holmesa-Rahe’a jest miernikiem stresu dla różnych przykrych wydarzeÅ„ w życiu. Zwolnienie z pracy ma na niej 46 jednostek: czyli jest gorsze niż Å›mierć bliskiego przyjaciela i niemal tak zÅ‚e, jak wylÄ…dowanie w wiÄ™zieniu. To, że „utrata pracownika” w ogóle nie znalazÅ‚a siÄ™ na liÅ›cie mówi wiele.
WÅ‚aÅ›ciwym poziomem negocjacji dla pracodawcy musi być nie jeden pracownik, ale oni wszyscy razem wziÄ™ci. Gdy przedsiÄ™biorca zwalania wszystkich pracowników naraz miaÅ‚by 0% produktywnoÅ›ci – tyle samo co zwolniony pracownik. Podobnie, gdyby wszyscy pracownicy podeszli do szefa i powiedzieli: „od dziÅ› zaczynamy pracÄ™ 0,5 godz. później albo wszyscy odchodzimy” dostaliby tyle samo uwagi co pracodawca mówiÄ…cy: „albo bÄ™dziesz pracowaÅ‚ 0,5 godz dÅ‚użej albo jesteÅ› zwolniony”.
Ale zebranie pracowników razem nastrÄ™cza problemów koordynacji. Jeden z nich musi być tym pierwszym, który zaprotestuje. Ale jeÅ›li ten pierwszy protestujÄ…cy nie znajdzie poparcia wÅ›ród reszty, zostanie on zwolniony jako wzniecacz zwiÄ…zku zawodowego. Bycie tym, który zaprotestuje jako pierwszy ma wielkÄ… wadÄ™: pracownik poważnie ryzykuje utratÄ… pracy, ale żadnych korzyÅ›ci – każdy pracownik skorzysta tak samo niezależnie od tego, który odważyÅ‚ siÄ™ zaprotestować jako pierwszy. Dlatego zdolność pracowników do organizacji w zwiÄ…zki zawodowe bez możliwoÅ›ci zwolnienia przez pracodawcÄ™ jest niezbÄ™dna by mieli oni jakÄ…kolwiek pozycjÄ™ negocjacyjnÄ… i dla utworzenia zdrowego rynku pracy.
#libertarianizm #konfederacja #neuropa #4konserwy #liberalizm #ekonomia #gospodarka #antykapitalizm #socdem