W mÅ‚odoÅ›ci na studiach zaczÄ…Å‚em pracÄ™ w restauracji „na wagÄ™”. Z racji tego, że byÅ‚ to januszex peÅ‚nÄ… gÄ™bÄ… byÅ‚em i na kuchni, i na zmywaku, i na bufecie jako sprzedawca. Imba co drugi dzieÅ„, ja wytrzymaÅ‚em tam o ile pamiÄ™tam coÅ› koÅ‚o 2 miesiÄ™cy. Standardowo bemary, miÄ™so wyschniÄ™te, bo czeka na klienta już parÄ™ godzin. Do ryżów i makaronu od czasu do czasu woda albo bulionik (jak szefowi sie chciaÅ‚o zrobić). Krótko mówiÄ…c Magda Gessler stwierdziÅ‚aby, że trujemy ludzi. Jak ktoÅ› byÅ‚ w restauracji, gdzie jest jedzenie na wagÄ™, wie, że dania sÄ… podpisane i każde danie ma swojÄ… Å‚yżkÄ™ albo szczypce do nakÅ‚adania na talerz klienta. ByÅ‚em akurat na bufecie, a zaczęła siÄ™ pora obiadowa, weszÅ‚o chyba z 10 osób, glownie studenci (zniżka 20 procent dla nich). ZaczÄ…Å‚em im ważyć i kasować jedzenie. ByÅ‚em już w poÅ‚owie obsÅ‚ugi naszych goÅ›ci, a tu wbija typowy janusz, ja dzieÅ„ dobry, on nic. Bierze tacÄ™, sztućce, talerz. I tu zaczyna siÄ™ imba. KÄ…tem oka obserwujÄ™, że janusz próbuje daÅ„ swoim widelcem. Próbuje jakiegoÅ› sosu, oblizuje i wpierdala oblizany widelec do drugiego bemara, dajmy na to do makaronu. Przepraszam klientów i mówiÄ™ do janusza: DzieÅ„ dobry. Przykro mi, ale nie może pan próbować daÅ„ swoim widelcem. Inni klienci to widzÄ… i to jest po prostu niehigieniczne. Janusz siÄ™ obruszyÅ‚, bo co mu bÄ™dzie studenciak mówiÅ‚, co może, a co nie. I zaczyna do mnie: To skÄ…d mam wiedzieć, czy dobre czy nie. To grzecznie odpowiadam, że może sobie pan naÅ‚ożyć odrobinÄ™ na talerz, zapÅ‚acić, a jak zasmakuje to naÅ‚ożyć wiÄ™cej. A on wkurw, że on nie bedzie pÅ‚acić jak bÄ™dzie niedobre, że nie bÄ™dÄ™ mówiÅ‚ mu jak ma jeść i żebym siÄ™ tak nie mÄ…drowaÅ‚, bo jestem za mÅ‚ody, aby go uczyć. Też sie trochÄ™ zdenerwowalem, ale mówiÄ™ mu, żeby siÄ™ uspokoiÅ‚ i że proszÄ™ go, aby tego nie robiÅ‚, bo kolejni goÅ›cie omijali dania „posmakowane” przez niego. Janusz w tej chwili wyciÄ…gnÄ…Å‚ argument ostateczny: „Jest pan niemiÅ‚y dla klientów, a ja jestem przyjacielem szefa i mi obiecuje, że to mój ostatni dzieÅ„”. Z racji tego, że to januszex za gówniane pieniÄ…dze nie zależaÅ‚o mi zbytnio, dlatego stwierdziÅ‚em, że chuj z tym i nie bÄ™dÄ™ siÄ™ kłóciÅ‚ z januszem. PowiedziaÅ‚em tylko, że skoro to knajpa pana przyjaciela to nie powinien pan dziaÅ‚ać na jego szkodÄ™. Janusz rzuciÅ‚ talerzem dajÄ…c mi do zrozumienia, abym siÄ™ przygotowaÅ‚ do oddania fartucha i pierdolÄ…c coÅ› pod nosem o moim podejÅ›ciu do klienta wyszedÅ‚. WróciÅ‚em do obsÅ‚ugi goÅ›ci restauracyjnych. OczywiÅ›cie wszystkiemu siÄ™ przypatrywali, po wyjÅ›ciu janusza patrzyli na mnie jak na kogoÅ› kto wÅ‚aÅ›nie straciÅ‚ pracÄ™, może nie ze smutkiem, ale jak ich jeszcze obslugiwalem to siÄ™ usmiechali, jakby na pocieszenie. Za okoÅ‚o godzinÄ™ dzwoni szef, że jego „przyjaciel” dzwoniÅ‚. To zaczÄ…Å‚em mu mówić, jak to wyglÄ…daÅ‚o od strony normalnie myÅ›lÄ…cego czÅ‚owieka. Szef o dziwo przyznaÅ‚ mi racjÄ™. To byÅ‚ dobry dzieÅ„, pomimo wszystko. Rzadko siÄ™ zdarzalo, aby szef przyznawaÅ‚ racjÄ™. A teraz najlepsze. JakoÅ› minÄ…Å‚ tydzieÅ„, szef przywozi towar, ja obsÅ‚ugujÄ™ klientów, wnosi ryże i inne takie. WniósÅ‚ wszystko i mówi na gÅ‚os: A co my tu mamy dzisiaj dobrego. Bierze widelec i odpierdala dokÅ‚adnie to samo co ten janusz sprzed tygodnia. WidzÄ™ wzrok klientów to podchodzÄ™ do szefa i mówiÄ™, żeby tego nie robiÅ‚, bo klienci patrzÄ…. A on na to, żebym siÄ™ nie wtrÄ…caÅ‚, bo to jego knajpa i wie co robi. Janusz to jest jednak stan umysÅ‚u. A co do knajpy zamkniÄ™ta od Å‚adnych paru lat xD
#januszebiznesu #pracbaza #gastronomia